Jesteś tutaj: Strona GłównaTajemnice KosmosuPoczątek i Koniec Wszechświata

Początek i Koniec Wszechświata

KosmosAlbo wszechświat miał początek, albo istniał zawsze. I albo kiedyś się skończy, albo będzie istniał wiecznie. W miarę jak wiedza człowieka o wszechświecie wzrasta - a jest to szczególnie zasługą technologii XX wieku - takie rozważania coraz częściej zajmują myśli kosmologów szamoczących się z wyprowadzeniem zadowalającego modelu teoretycznego, który w zgodzie z obserwacjami astronautów i fizyków nuklearnych, odpowie na pytania dotyczące zjawisk w skali niesłychanie małej i niesłychanie wielkiej.

Dla ludzkiego gatunku, który pojawił się tak niedawno na scenie wszechświata, jest to śmiały cel. Jeśli trwanie wszechświata przyjąć za jeden rok, tak że powstałby 1 stycznia, to gatunek ludzki według tej skali pojawiłby się 31 grudnia o godzinie 23. Nasze wspaniałe ostatnie stulecie nauki i technologii zajmowałoby końcową 1/10 sekundy 31 grudnia.

W XX wieku dwie główne teorie na temat natury wszechświata ubiegały się o uznanie. Były to teoria stanu stałego i teoria wielkiego wybuchu (ang. Big-Bang). Teoria stanu stałego, którą sformułowani Hoyle, Bondi i Gold w latach pięćdziesiątych naszego stulecia, subtelnie przeskakiwała dyskusję paradoksów, takich jak: "Jeśli wszechświat miał początek, co było przed jego początkiem?" oraz "Jeśli będzie koniec wszechświata, co będzie po nim?" Takie pytania prowadzą do innych, niewygodnych pytań, takich jak: Czas istnieje przed początkiem wszechświata i po jego końcu?"

Teoria stanu stałego głosiła, że nie było końca, ani początku wszechświata. On nie ewoluuje. Tak więc obserwator, umieszczony gdziekolwiek we wszechświecie, w dowolnym czasie, widziałby tak samo zachowujące się gwiazdy i galaktyki, niezależnie od ich odległości, a także mógłby wiedzieć te same typy obiektów. Jednakże zaobserwowano zjawisko oddalania się galaktyk od siebie - tak zwane "przesunięcie w kierunki czerwieni" - zatem średnica gęstości materii we wszechświecie byłaby malejąca. A to implikuje zmieniający się wszechświat - innymi słowy, wszechświat ewoluuje.

Aby uniknąć tego wniosku, Hoyle, Bondi i Gold sugerowali, że materia powstaje nieprzerwanie, z atomami wodoru powstającymi w takiej liczbie, że gęstość wszechświata pozostaje taka sama. Ten nowy materiał byłby zatrzymywany w celu "zatykania szpar" po oddalających się galaktykach.

Według teorii Big-Bang natomiast wszechświat powstał około dwudziestu miliardów lat temu podczas kolosalnego wybuchu. Płonąca kula, o niebywałej temperaturze i gęstości, rozprzestrzeniła się z prędkością zbliżoną do prędkości światła. Powstały różne rodzaje cząstek, tworząc materię taką, jaka jest nam znana dziś. Formowały się wielkie obłoki gazu i pyłu, które przekształciły się w galaktyki i gwiazdy. Ta ekspansja trwała ciągle, jej efektem jest wszechświat, jaki znamy dziś, który składa się z gwiazd olbrzymów i karłów, galaktyk regularnych i nieregularnych, kwazarów, pulsarów, czarnych dziur i w końcu z pewnego układu planetarnego z planetą utrzymującą życie - Ziemią.

 

Kosmos

 

W ostatnich latach odkrycie dalszych cech wszechświata przywiodło astronomów do odrzucenia teorii stanu stałego, mimo jej estetycznych powabów, na rzecz teorii wielkiego wybuchu. Gamow, Alpher i Bethe przewidzieli w 1948 roku, że jeśli wszechświat powstał z pierwotnej kuli ogniowej w wyniku wielkiego wybuchu, to nawet obecnie powinniśmy być w stanie obserwować pewne promieniowanie, które wytworzył. To "promieniowanie trzech stopni Kelvina" zostało odkryte w 1965 roku przez Penziasa i Wilsona.

Dowody na to, że wszechświat ewoluuje, mogą być również wywiedzione ze studiów prowadzonych nad wieloma różnymi obiektami, takimi jak kwazary i galaktyki znajdowane w coraz innych odległościach od naszej galaktyki. Światło podróżuje ze stałą prędkością, tak więc obserwacje coraz to dalszych regionów są w rzeczywistości cofaniem się coraz głębiej w czasie, ponieważ światło z bardziej odległych obiektów musi zaczynać swoją podróż znacznie wcześniej.

Podczas gdy astronomowie zgadzają się co do tego, ze wszechświat musiał mieć początek, nie są pewni, czy będzie miał koniec, a jeśli tak, to jaki będzie koniec. Wedle niektórych scenariuszy ekspansja będzie kontynuowana zawsze, tworząc wszechświat ze starzejącymi się galaktykami, prowadzącymi coraz to samotniejszy byt. Ich źródła pyłu i gazu wyczerpią się i nowe gwiazdy przestaną powstawać. Inne teorie zakładają, że jeśli masa wszechświata będzie odpowiednio duża, ekspansja wszechświata zacznie stopniowo zwalniać tempo, aż całkowicie ustanie. Wtedy rozpocznie się kontrakcja, przyspieszająca się aż do momentu kataklizmu "implozji" - wielkiej zapaści - która zniszczy wszystko.

 

Droga MlecznaWiedza astronomów o aktualnej masie wszechświata jest zadziwiająco nieprecyzyjna. Niektóre metody pomiaru dają jedną wielkość, podczas gdy inne sugerują wielkość przekraczającą ją dziesięciokrotnie więcej niż trzeba, by doszło do kolapsu wszechświata. Prawdziwa jej wielkość jest obecnie jednym z poważnych problemów naukowych.

Jeśli jednak wielka zapaść nadejdzie - co wtedy? Niektórzy astronomowie wierzą,że chociażby byłby to z pewnością koniec naszego wszechświata, może powstać jak feniks z anihilacji starego nowy wszechświat, który przejdzie podobne cykle egzystencji. Z tego wynika, że nasz wszechświat może nie być tym pierwszym, a idea ta jest zadziwiająco podobna do tego, co głoszą stare nauki Wschodu. W Bhagawad-Gicie Kriszna mówi: "Ponieważ wszystkie światy odchodzą [...] odchodzą i wracają." Oraz: "Gdy nastąpi noc czasu, wszystkie rzeczy wrócą do mej natury; i gdy zacznie się nowy dzień czasu, przywrócę je znów światłu".

Chociaż kosmologowie nie znają dokładnej masy wszechświata ani jego przeznaczenia, potrafią prześledzić jego historię aż do ułamkowych części sekundy po wielkim wybuchu. Promieniowanie może zamieniać się w materię; ewolucja wszechświata do stanu, w jakim go teraz znajdujemy, jest na tej drodze, wraz z protonami, neutronami, elektrodami, pozytronami i innymi cząsteczkami zaangażowanymi w dziwne transakcje według praw mechaniki kwantowej.

Nie jest wykluczone, że było wiele wszechświatów, których początkowe warunki - być może prawa fizyki również - były takie, że życie w formie, jaką znamy, nie mogło istnieć. Naukowcy wskazują, że nawet niewielkie zmiany w tych podstawach mogą stworzyć wszechświat całkowicie nie nadający się do życia.

Z pewnością wszechświat, w którym mieszkamy dzisiaj, jest jednocześnie przerażający i cudowny w swych narodzinach z eksplozji i możliwym katastroficznym końcu; jego przystosowanie do życia jest wynikiem szczęśliwego zbiegu okoliczności. Co niezwykłe, jest on bardziej gościnny dla starych duchowych pomysłów i odkryć parapsychologii, niż to było w przypadku dziewiętnastowiecznego modelu wszechświata. Tamten wszechświat był światem materii złożonym z ciał stałych, płynów i gazów - i nie było w nim miejsca dla zjawisk paranormalnych. Wszechświat końca XX wieku jest przynajmniej złożony z elementów, które nazywamy cząsteczkami subatomowymi, o własnościach nieco bardziej konkretnych niż duchy, bez precyzyjnej pozycji w przestrzeni, posłusznych dziwacznym prawom mechaniki kwantowej, przy których parapsychologia wydaje się nader prozaiczna.

 

Źródło: EZP

Polecamy