Jeszcze tylko kilka minut dzieliło go od bezpiecznego schronienia w domu. Zaledwie kilka minut, lecz było już za późno. Chmury nad jego głową rozwiały się i w prześwicie pojawiła się wielka, srebrzysta tarcza księżyca w pełni. Porażony księżycową poświatą zaczął krzyczeć. Jego głos zmieniał się coraz bardziej, aż przerodził się w rozdzierający, zwierzęcy skowyt. Usta, z których wydobywał się ryk, zamieniły się w wypełniony ostrymi kłami pysk. Nos poszerzył się i ściemniał, a po obu stronach pyska wyrosły szczeciniaste wąsy.
Czytaj więcej...