Jesteś tutaj: Strona GłównaDziwny ŚwiatWyspa Dębów

Wyspa Dębów

[Obrazek: art0401.jpg]

Na Wyspie Dębów, kanadyjskiej wyspie, znajduje się tajemnicza konstrukcja, która od ponad dwustu lat przyciąga licznych poszukiwaczy skarbów. Liczne próby dotarcia do skarbca i rozwikłania zagadki majestatycznego szybu budowlanego do dziś kończą się niepowodzeniem.


Był letni dzień roku 1795, Daniel McGinnis, młody rybak bo dniu ciężkiej pracy postanowił odetchnąć od trudów tego dnia. Popłynął na Wyspę Dębów (Oak Island), która znajdowała się niedaleko rybackiej wioski Chester. Jego zamiarem był odpoczynek w cieniu wielkich dębów (od tego pochodzi nazwa wyspy). Na wschodnim krańcu wyspy natknął się młodzieniec na charakterystyczne drzewo z zakręconą gałęzią, na której wisiały stare bloki i wyciągi okrętowe. Pod drzewem znajdowało się okrągłe zagłębienie - jakby ktoś tam już coś kopał. Daniel wyobraził sobie piratów, którzy właśnie tak zakopali swój skarb. Odkrywca wrócił do wioski aby znów powrócić w to miejsce z dwoma kolegami: Paulem Smithem i Anthonym Vaughanem. Wzięli ze sobą kilofy i łopaty, aby rozkopać ziemię pod dębem.
Podczas kopania zauważyli, że ziemia w dole jest łatwa do wydobycia, a brzegi są twarde jak skała co mogło świadczyć o tym, że ktoś już tam kopał. Na głębokości pół metra znaleźli warstwę kamieni przypominających bruk, najwyraźniej sprawcą tego był człowiek. Przebili się przez warstwę i kopali dalej. Trzy metry niżej natknęli się na platformę dębowych pni, były nadgniłe w środku jednak mocno osadzone w ścianach wykopu. Usunęcie warstwy nie było łatwe i zajęło im kilka godzin. Na głębokości sześciu metrów znaleźli identyczną warstwę, jednak ta była zbyt trudną przeszkodą dla nich. Poszukiwacze dali sobie spokój z marzeniami o skarbie i powrócili do swoich codziennych zajęć.

Wieść o tym co znaleziono na Wyspie Dębów rozniosła się po okolicy. Wkrótce pewien przedsiębiorca, Simeon Lynds, zorganizował profesjonalną wyprawę poszukiwawczą. Wyprawa dokopała się do kilku podobnych warstw dębowych pali, które ułożone były równo co 3 metry. Znaleźli tam też warstwy węgla drzewnego, kitu szkutniczego i włókna kokosowego. Uznano, że wydobyty kit starczyłby na oszklenie okien dwudziestu domów. Miejscowy stolarz widział ogromne ilości włókna kokosowego, które wydobyto z szybu. Miejsce to szybko nazwano Szybem Skarbów.
Prace szybko posuwały się do przodu, aż do momentu kiedy kopacze dotarli do 30 metra. Na tej głębokości znaleziono dziwną, kamienną (najprawdopodobniej porfirową) płytę z tajemniczym napisem. Dno zaczęło się szybko wypełniać wodą, choć wcześniej wykop był bardzo suchy. Trochę głębiej na każde dwa kubły ziemi przypadał jeden kubeł wody.

Robotnicy zaczęli sondować dno dołu metalowym prętem. Wyczuli twardą przeszkodę rozpościerającą się od ściany do ściany wykopu. Zapadła już noc więc postanowiono rozpocząć prace następnego dnia. Rano robotnicy, którzy przybyli na miejsce zobaczyli, że wykop wypełnił się wodą do głębokości 20 metrów. Nie udało się usunąć wody wiadrami więc sprowadzono specjalną pompę, która też nie podołała, gdyż woda zbyt szybko się podnosiła. Trudności te sprawiły porzucenie prac.

 

[Obrazek: art0401.jpg]
Tak dziś wygląda wejście do szybu na Wyspie Dębów, który pochłonął niesamowite ilość funduszy i pracy.


Następna próba zbadania wykopu miała miejsce w 1849 roku. Wówczas to powstało przedsiębiorstwo wydobywcze Truro Company, które zwróciło się o pomoc do odkrywców tajemniczego szybu - Smitha I Voughana. Ci panowie mogli pomóc jedynie tym, że wskazali miejsce, gdzie przed pięćdziesiąt laty jako pierwsi szukali szczęścia.
Jothan B. McCully, dowodzący wyprawą, znalazł źródło wody zalewającej Szyb Skarbów. Odkrył sztuczną plażę nad zatoczką, z której system kanałów doprowadzał wodę do dolnych pokładów szybu. Zatoczkę ogrodził tamą. W czasie odpływu znaleziono resztkę starej zapory, która prawdopodobnie została zbudowana przez budowniczych szybu. Udało się dotrzeć do komnaty, gdzie znajdowały się skrzynie, na nieszczęście wysoki przypływ zniszczył zaporę, a Truro Company nie miała już pieniędzy na dalsze prace. Tajemnica więc nadal pozostała tajemnicą.

W roku 1861 podjęto jeszcze jedną próbę. Tym razem wykopano równoległy szyb tuż obok pierwotnego, jednak szalunek nie wytrzymał naporu wody i gliny, i szyb został zasypany. Wówczas też pod ziemią zapadła się komnata ze skrzyniami. Skarb, który był już na wyciągnięcie ręki ponownie legł pod masą ziemi.
Później nadal próbowano wydobyć skarb, jednak żadna z grup poszukiwawczych nie zdołała tego zrobić. Fred Nolan, rzeczoznawca budowlany i poszukiwacz skarbów uważa, że skarb został pogrzebany gdzie indziej, a miejsce jego spoczynku mają wskazywać kamienne znaki na wyspie.

[Obrazek: art0402.jpg]
W 1916 roku, kiedy zrobiono to zdjęcie, popularna była hipoteza, że na dnie szybu spoczywa skarb jednego z największych piratów - Kapitana Kidda. W owym czasie poszukiwaniami zajmowała się, kierowana przez Fredericka Leandera firma Oak Island Treasure Company. Leander nie zrezygnował z poszukiwań aż do śmierci w 1951 roku. Jedynym osiągnięciem tej ekspedycji poszukiwawczej było wydobycie z głębokości 68 metrów kawałka pergaminu, na którym widniały litery "V I."

 

[Obrazek: art0403.jpg]
Założona w 1892 roku Oak Island Treasure Company wykopała szereg szybów w nadziei, że łatwiej będzie się dostać do dna Money Pit od dołu niż od góry. W 1965 roku geolog Bob Dunfield wynajął ogromny dźwig wybudował też groblę, by móc dotrzeć na wyspę z ciężkim sprzętem. Jednak nawet ogromna dziura w ziemi, którą wykopał, nie pomogła w dotarciu do dna szybu. Jedynym efektem jego wysiłków było całkowite wyniszczenie ewentualnych śladów i wskazówek, gdzie należy szukać skarbu.

 

[Obrazek: art0404.jpg]
Obecnie poszukiwaniami na Wyspie Dębów zajmuje się organizacja, na czele której stoi kanadyjski milioner David Tobias. Jego wspólnikiem jest Dan Blankeship ( po lewej ), który na zdjęciu stoi obok poszukiwacza skarbów i pisarza Lionela Fanthorpe'a. W tle odwiert 10-X. Mimo ogromnych nakładów i 30 lat pracy również i ta próba odnalezienia skarbu nie przyniosła rezultatów.

 

[Obrazek: art0405.jpg]
Replika kamiennej płyty wydobytej z głębokości 28 metrów. Zaszyfrowany napis na płycie brzmi: "Czterdzieści stóp poniżej ukryte są dwa miliony funtów." Oryginalny kamień gdzieś się zapodział i wielu sądzi, że napis ten został sfałszowany w celu uzyskania funduszy na kolejną wyprawę poszukiwawczą.

 

[Obrazek: art0406.jpg]
Tajemniczy szyb pochłonął nie tylko wiele fortun, ale i życie kilku osób. W 1965 roku zginęło tu czterech ludzi, którzy wpadli do dołu wypełnionego gazem. W 1976 roku Dan Blankeship, pracujący na głębokości 46 metrów, cudem uszedł z życiem. Tuż pod nim zapadła się stalowa rura odwiertu 10-X. Tylko refleksowi swojego syna, który szybko wyciągnął go za pomocą lin, zawdzięcza Dan życie.


Ciągle pozostaje pytanie: co znajduje się na dnie szybu? Zapewne łatwiej byłoby odpowiedzieć, gdybyśmy wiedzieli kto go wybudował. Jedna teoria mówi o Kartagińczykach i Fenicjanach, którzy docierali na swych łodziach dalej niż nam się wydaje. Ich architekci byli mądrzy więc nie stanowiłoby to dla nich problemu wybudowanie szybu czy systemu kanalizacji. Pytanie: czemu mieliby zakopywać swoje skarby tak daleko od domu? Możemy przyjąć, że byli to uchodźcy po wojnach punickich, którzy chcieli ukryć skarby Kartaginy jak najdalej od znienawidzonego Rzymu.

Z drugiej strony, znaleziony w 1812 roku w Yarmouth w Nowej Szkicji kamień z napisem runicznym wskazuje na to, że byli tam wikingowie. Być może ten szyb jest grobem jednego z przywódcy wikingów. Warstwy dębu mogłyby być pozostałościami po statku pogrzebowym, który ma zabrać ich wodza do raju wikingów.

Najbardziej irytująca jest teoria, w którą zamieszany jest rycerski zakon templariuszy. Kiedy w 1307 roku król Francji Filip Piękny zlikwidował zakon, garstka templariuszy uniknęła pogromu i znalazła schronienie na Orkadach u północnego wybrzeża Szkocji. Być może ci właśnie rycerze mieli pod swoją opieką jakąś część skarbu ukrytego w okolicach Rennes-le-Cheteau we Francji. Być może też ich wyjazd na północ podyktowany był nie tyle obawą o własne życie, co chęcią zabezpieczenia legendarnego skarbu templariuszy przed zachłannością Filipa. Istnieją dowody, że książę Orkad, Henryk, zwracał się o pomoc do weneckich żeglarzy, którzy rzekomo byli w posiadaniu legendarnych map antycznych, słynących z dokładności. Templariusze byli wystarczająco silni, zdyscyplinowani i wytrwali, by dotrzeć aż do Wyspy Dębów. Bez wątpienia też potrafiliby wybudować tam podziemny skarbiec, znani byli bowiem ze swych umiejętności architektonicznych. No i rzecz jasna, mieli co chować.

Kolejnym "podejrzanym" o zbudowanie szybu jest Francais Drake. Ten słynny żeglarz miał wśród swoje załogi doświadczonych górników z Kornwalii i Devon, mógł więc pokusić się o wybudowanie takiego skarbca. Dysponował też wielkim bogactwem, a wiek bali dębowych ustalony metodą izotopową wskazuje, że Szyb Skarbów został wybudowany właśnie w jego czasach. Inna hipoteza mówi, że kiedy szanse Brytyjczyków na zwycięstwo w amerykańskiej wojnie o niepodległość zaczęły gwałtownie maleć, pewien porucznik saperów został wysłany do Nowej Szkocji z wielką ilością złota. Z pomocą doświadczonych walijskich górników wykopał na Wyspę Dębów skarbiec i złożył tam powierzony mu skarb. Prawdopodobnie dla twórcy konstrukcji wydobycie ukrytego w niej skarbu było banalnie proste - wystarczyłoby zatrzymać napływ wody do szybu albo w jakiś inny, zaplanowany uprzednio sposób, dostać się na jego dno. Jak dotąd jednak nikomu nie udało się tego dokonać. Bez względu na to, co w sobie kryje, Szyb Skarbów jest dziełem inżyniera - geniusza. Być może więc rozwiązanie zagadki szybu jest nawet bardziej niesamowite niż sugerują wszystkie przytoczone powyżej hipotezy.

Źródło: Faktor X

Polecamy